Kupiłeś auto z cofniętym licznikiem? Zobacz co możesz zrobić

cofnięty licznik - co robić


Każdy kto przegląda internetowe aukcje i ogłoszenia motoryzacyjne wie, że standardem są znakomite okazje. Sprowadzone samochody, którymi starszy pan jeździł tylko na zakupy do pobliskiego sklepu, bezwypadkowe, serwisowane w ASO oraz z niskim przebiegiem.

Tyle ironii starczy już na wstępie. Otóż o ile niektórzy sprzedawcy ograniczają się do słownego koloryzowania historii danego auta, o tyle inni idą o krok dalej i dopuszczają się celowej ingerencji we wskazania licznika przejechanych kilometrów. Podaż samochodów z cofniętym licznikiem jest oszałamiająca, zwłaszcza, że nie wszystkie oszustwa wychodzą na jaw. Do rzadkości nie należą też fałszerstwa wpisów w książkach serwisowych i inne zabiegi uwiarygodniające przekręt.

Jaka jest skala tego zjawiska? Takich danych nie znajdziemy oczywiście ani w zestawieniach GUS-u, ani w policyjnych statystykach. Można pokusić się jedynie o ostrożne szacunki i domysły. Wielu autorów zwraca uwagę, że przeciętne dziesięcioletnie auto jeżdżące za naszą zachodnią granicą ma już na koncie 300-400 tysięcy kilometrów. Tymczasem w Polsce mamy na pęczki ofert sprzedaży samochodów, które w ciągu dekady rzekomo przebyły tylko sto kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Nic dziwnego, że wiele z nich ma podejrzanie wyeksploatowane zawieszenie, fotele, wymienioną kierownicę, tapicerkę i nakładki pedałów czy pospawany tłumik. Jak można wykryć fakt majstrowania przy liczniku? Czasem nawet bardzo ostrożny oszust popełni błąd łatwy do zauważenia przez doświadczonego mechanika. Dotyczy to sytuacji, w której nie wykasowano wszystkich danych z pamięci poszczególnych modułów w samochodzie. Dobry sposób to kontakt z poprzednim właścicielem samochodu. Można też szukać informacji w punkcie, w którym auto było serwisowane, a dane na jego temat zostały zapisane na komputerowym dysku.

Z punktu widzenia polskiego prawa cofanie liczników samo w sobie nie jest karalne – inaczej niż w Europie Zachodniej. Analogicznie każdy może uszkodzić młotem błotnik w swoim prywatnym samochodzie jeśli ma na to ochotę. Przestępstwo ma miejsce wtedy, gdy ktoś manipuluje licznikiem dla zysku – aby drożej sprzedać auto nieświadomemu niczego kupcowi. Kara mieści się w widełkach od pół roku do ośmiu lat więzienia. Kiedy wiemy już ponad wszelką wątpliwość, że zostaliśmy nabici w butelkę warto walczyć o swoje prawa. Zasadniczą przesłanką jest właśnie prawo do zwrotu towaru niezgodnego z umową. Obowiązuje ono całkiem długo, bo aż dwa lata po zakupie, o ile dobiliśmy targu z podmiotem zawodowo zajmującym się handlem samochodami. Zamiast oddać maszynę możemy też po prostu domagać się obniżki ceny. Mamy dwa miesiące na zgłoszenie niezgodności licząc od chwili, w której się o niej dowiedzieliśmy. Istotna jest przy tym kwestia czy sprzedawca wiedział o manipulacji licznika, czy sam żywił błędne przekonanie co do jego rzeczywistych wskazań. Jeśli jesteśmy w stanie udowodnić, że to on poprawił licznik i nie ma zamiaru zwracać gotówki, to możemy zagrać ostro i zgłosić odpowiednie zawiadomienie do prokuratora. Oczywiście nie ma znaczenia czy handlarz osobiście kasował kilometry czy zamówił taką usługę w zaprzyjaźnionym warsztacie. W pewnych okolicznościach będziemy mogli się też domagać zwrotu choć części wydatków na poniesione naprawy, jakich w przypadku auta z deklarowanym przebiegiem być nie powinno.

Spora część transakcji kupna-sprzedaży odbywa się jednak między osobami prywatnymi. Wówczas trudniej wyegzekwować swoje prawa, gdyż w sensie prawnym nie można powołać się na niezgodność towaru z umową. Pozostaje nadzieja, że odpowiednie organy tym razem nie umorzą sprawy i udowodnią sprzedawcy dopuszczenie się przestępstwa. Potem przychodzi czas na ewentualne postępowanie cywilne mające na celu odzyskanie wydanych pieniędzy. Tego typu sprawy wiążą się jednak z pewnym ryzykiem dla nabywcy pojazdu. Jeśli pisemnie zażąda on od sprzedawcy zwrotu określonej kwoty, a ten odmówi lub odpowie milczeniem, to można złożyć pozew do sądu. Wymaga to wpłaty pięciu procent sumy, o jaką się ubiegamy, a jeśli sąd nie udowodni sprzedawcy winy, to sprawa jest przegrana.

Kupując używane auto nie warto kierować się chwilowymi emocjami. Wskazana jest trzeźwa ocena stanu auta (najlepiej przy pomocy rzeczoznawcy) i porównanie jej ze wskazaniami licznika. Jeśli jednak intuicja zawiedzie i kupimy „odmłodzony” samochód, to możemy jeszcze walczyć o źle wydane pieniądze. Niestety pod tym względem nadwiślańskie prawo bardziej sprzyja cwaniakom, więc proceder kwitnie w najlepsze. W efekcie oszukani kierowcy nie tylko płacą za samochody więcej niż powinni, ale narażają się też na częstsze i kosztowniejsze naprawy.

Tekst zewnętrzny, artykuł sponsorowany

0 0 votes
Ocena artykułu:

Czytelniku pamiętaj:
Niniejszy artykuł ma wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowi poradnika w rozumieniu prawa. Zawarte w nim treści mają na celu dostarczenie ogólnych informacji i nie mogą być traktowane jako fachowe porady lub opinie. Każdorazowo przed podejmowaniem jakichkolwiek działań na podstawie informacji zawartych w artykule, skonsultuj się ze specjalistami lub osobami posiadającymi odpowiednie uprawnienia. Autor artykułu oraz wydawca strony nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ewentualne działania podejmowane na podstawie informacji zawartych w artykule.

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Divus Pertinax
Divus Pertinax
2 lat temu

Cofanie licznika uważam za świństwo, ale nie da się zaprzeczyć, że skala tego zjawiska jest ogromna i ma to swoje przyczyny. W Polsce panuje jakiś dziwny kult licznika. To taka psychologia, bo wielu ludzi nie kupi samochodu, który ma więcej niż 200k przejechanych kilometrów. Tymczasem liczy się przede wszystkim stan techniczny auta, a ten może się znacznie różnić od tego, co sugeruje licznik.

Saek
Saek
2 lat temu

Zacznijmy może od tego – kto w dzisiejszych czasach nie przekręca licznika.. Drugie pytanie to to, ile osób chce w ogóle w jakiś sposób udowodnić, że zostali oszukani. Przekręcanie liczników jest na porządku dziennym. Jak chcemy mieć sprawdzony samochód to powinniśmy kupić nowy z salonu.

Leszek
Leszek
2 lat temu

A co proponujecie w przypadku mojej Corsy D Po odłączeniu od akumulatora licznik zawsze wraca do ok. 123 tys.km.Prawdopodobnie handlarze którzy mi ją sprzedali coś nieumiejętnie kombinowali i zepsuli.na razie mi to nie przeszkadza(jeżdżę autkiem już 2 lata),tylko zastanawiam się co będzie przy sprzedaży

Informacja o ciasteczkach

Zgodnie z Art. 173, pkt. 1 Ustawy z dn. 16.11.2012 r. (Dz.U. poz. nr 1445) Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies.

Odwiedzając naszą stronę bez dokonania zmian ustawień swojej przeglądarki, wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies w celu ułatwienia korzystania z serwisu.

Publikacja artykułu

Wzbudź zainteresowanie Czytelnika i zamieść artykuł w naszym serwisie.

Szczegóły: Publikacja artykułu